
Sandomierski: Vassiljev zrobił swoje
– To nie o mnie tutaj chodziło. Chcieliśmy wygrać jako drużyna i podtrzymać serię dobrych wyników na swoim stadionie. Nie udało się – mówił po porażce z Jagiellonią bramkarz Cracovii, Grzegorz Sandomierski.
– Dzisiejszy mecz dobitnie pokazał, że zabrakło nam chłodnej głowy po strzeleniu bramki na 1:1. Trochę się otworzyliśmy, a Jagiellonia skrupulatnie z tego skorzystała. Grają bardzo dobrze z kontry i dzisiaj to potwierdzili – kontynuował wychowanek Jagi, chwaląc gwiazdę Żółto-Czerwonych – Konstantina Vassiljeva.
– Dwie asysty i bramka mówią same za siebie, aczkolwiek uczulaliśmy się na niego, jak robi to czternaście innych zespołów w tej lidze, a on i tak zrobił swoje. Widać, że ten zawodnik przerasta Ekstraklasę. Nie można jednak zostawiać mu tyle miejsca, bo ma on wyśmienite podanie, co dzisiaj tylko potwierdził – mówił 27-letni golkiper.
Sam bramkarz Cracovii nie mógł mieć do siebie większych pretensji, ale to nie poprawiło jego humoru po niedzielnym meczu. – Każda porażka boli. Niezależnie, czy obroni się 50 strzałów, czy ani jednego. To jest sport drużynowy. Nie patrzę na siebie, interesuje mnie tylko zespół, dla którego gram – zakończył Sandomierski.